Zapraszamy wszystkich na adorację Najświętszego Sakramentu połączoną z Modlitwą Uwielbienia w poniedziałek, 3 lutego po wieczornej Mszy Świętej.

Do lasu na terenie Niemiec idzie pędzony przez gestapowców odział polskich więźniów. Idzie na ciężką pracę, wrzaski strażników, szczekanie psów, to wszystko zlewało się w jeden chór, przejmujący trwogą i wzruszeniem, od którego drętwiały głowy i serca. Nagle w ten piekielny zgiełk wszedł, niby pozdrowienie z innego świata, srebrny, delikatny dźwięk dzwonka. To niemiecki ksiądz z pobliskiej parafii szedł z Komunią św. do chorego. W jednej chwili cały oddział więźniów – Polaków – upadł na kolana. Widząc to ksiądz, udzielił im błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Najpierw zdumienie, potem wściekłość opanowała strażników. Zaczęli bić i szczuć ich psami, ale żadna siła nie zdołała tych ludzi poderwać z kolan. Ksiądz pobłogosławił ich Najświętszym Sakramentem drugi raz. Zaczęli strażnicy grozić księdzu, że go zastrzelą. Po raz trzeci pobłogosławił ich i poszedł do chorego. Dopiero gdy zniknął za zakrętem, więźniowie podnieśli się i udali w dalszą drogę.
Po wyzwoleniu uczestnik tego zdarzenia – inżynier z Wielkopolski – odszukał tego księdza i odwiedził go, by mu podziękować, bo wierzył, że otrzymane wówczas błogosławieństwo pomogło mu przetrwać ciężkie dni niewoli. Ksiądz przyjął go bardzo serdecznie. Pamiętał o tym zdarzeniu. Miał je zapisane w swoim brewiarzu. A na końcu opowiadania dopisał: „Nie może zginąć lud, który żywi taką cześć do Najświętszego Sakramentu!”.